W tym sezonie moje okrycie wierzchne to baardzo cienki płaszczyk nadający się wyłącznie na ciepłą jesień. Plusem jest ogromny kapturo- kołnierz, który chociaż trochę mnie ogrzewa podczas zimniejszych dni. Po raz kolejny funkcjonalność przegrała z fasonem...
kurteczka jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńPłaszczyk jest świetny - chyba też bym się poświęciła, żeby w takim trochę pochodzić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wolnej chwili zapraszam do siebie...
LiliSsss
oo, widzę, że bad hair day się znalazł..;d
OdpowiedzUsuń